Mercury ( Ford ) Cougar 1999 V6 2,5 l. - Automat.

14 listopada 2018

Kryzys w związku... Co dalej!?

Tak bym opisał ten stan: 

-Ech; Tkwię w tym nieszczęśliwym związku, już kolejny rok...

No, wiem coś o tym...
Zawsze tak jest, że jak promocja minie, to potem celibat, nic nie poradzisz.
Tylko koszty i wymagania rosną.

-W końcu to pierwsze zauroczenie mija, człowiek trzeźwieje,
zaczyna sobie na chłodno to wszystko tłumaczyć.
Czasem wcześniej, czasem później. 
Orientujesz się, że jest i będzie jak zawsze, choć miało być tak pięknie...   
Tak siedzisz i myślisz; się zainwestowało, szkoda tak odpuścić.

Im dłużej taki toksyczny związek trwa, tym gorzej.
Skończ, zanim ciebie skończy!
Trzeba wiedzieć kiedy skończyć. 

-Łatwo to się tak mówi...
No niby tak, ale czy kolejny będzie lepszy?
Lata lecą, one przebieg mają coraz większy.
Cuda się zdarzają, ale nie warto na nie liczyć!
Może lepiej wziąć na przetrzymanie?
Trawa zawsze jest zielona, tam gdzie akurat nas nie ma.
Za dużo w życiu widziałem, by tego nie wiedzieć...
Wszystkie są: rude i obite!
Niektóre tak szpachlowane, że prawie nie poznasz.
A tak przynajmniej z grubsza wiem co mam.

Takie szukanie pozytywów na siłę.
Będziesz się tak oszukiwał, aż w końcu policzysz se pod kreską.
Lepiej wyjmij kalkulator!

- Nie muszę, wiem ile na to wydaję.
To fakt, no nie mało.
Mówię tylko, że nie sztuka tak pojeździć i spuścić następnemu frajerowi.
Chciałem coś swojego, coś na lata...
Wiem w tych czasach, to nie ma nic na lata.
Max 6-7 lat i trzeba sprzedać / brać następne w leasing.
Bo teraz to wszystko się sypie szybko, nikomu nie chce się o nic dbać.
Tym bardziej nie mam serca zbyć tej swojej V6tki!
Zresztą te nowe, robią co chcą, wszędzie ta elektronika i tandetny plastik.
Wszystkie takie same, auta totalnie bez duszy!

Ej, kurła co!?

Trzeba było tak od razu, - jak go kochasz to jasne, że warto inwestować!
Będzie klasykiem, a chuj tam z tymi pieniędzmi.
I tak byś je wydał na głupoty!
Nie sprzedawaj, zajebiste auto w rzadkiej opcji, - a nie jakaś sezonowa szkapa.

- Przecież nie kupię paSSata!
Nie chcę by jakiś Niemiec perz mnie płakał.
Zwłaszcza ateista, co do kościoła nawet nie jeździł.
Dość już łez i nieszczęść w tej Germanii!
Nie dość, że ciapci gwałcą im kobiety, taka trauma!
Jeszcze te ukochane paSSaty, w brudne polskie łapska, za bezcen idą.
Jak tak dalej pójdzie, ech... szkoda gadać.
Co z tą rzeszą się podziało, gdzie te szkopy z dawnych lat?
Gdzie te Mercedesy, co tłukły po milionie km bez szlifu... 

***

Reasumując, w relacjach kotami różnie to bywa...
Nie kot jest dla Ciebie,- tylko ty dla kota. 
NIE SPRZEDAM! Nawet jeśli rozbiję i nawet jak części braknie.
Nawet jeśli kiedyś zrobię z niego budę dla psa, lub ogródek skalny!
Tak czy inaczej, wycofać się z renowacji nie zamierzam. :)   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bądź uprzejmy, szanuj Polski język i nie spamuj.